niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 11 "To nie przypadek..."

Violetta

Wciąż jesteśmy nagradzani ogromnymi brawami ale zbytnio nas to nie obchodzi....
Patrzę w oczy Leona a on w moje....
W pewnym momencie przytulam go....
On pomimo zaskoczenia przytula mnie jeszcze mocniej...
Po zakończeniu owacji i naszego przytulania się wychodzimy na zewnątrz.
-Leon..-mówię
-Tak?-pyta mnie
-Proszę Cię powiedz co ja Ci zrobiłam?-zapytałam
-Po prostu słyszałem jak mówiłaś do Diego ,że go kochasz.....Ja rozumiem to miłość ale wiesz mogłabyś mnie uprzedzić...-mówi dość smutno szatyn
-Co? Takie coś nie miało miejsca .-odpowiadam
-Ale ja to słyszałem...-rzekł
-Leon....może zostałeś wyrwany z kontekstu ?-zapytałam
-W sumie...sam nie wiem...ale skoro mówisz ,że do niczego nie doszło to ja wierzę Ci.-powiedział z uśmiechem chłopak , na co ja odpowiadam mu tym samym
-Może się przejdziemy ?-daję propozycje
-Tak to będzie dobry pomysł...-mówi po czym idziemy się przejść

 W czasie drogi śmiejemy się, żartujemy , wspominamy...po prostu wspaniale czujemy się w swoim towarzystwie.
Po przejściu już paru dobrych metrów Leon mówi:
-Pamiętasz naszą ławkę z dzieciństwa?-pyta z uśmiechem Leon
-Pewnie....Chwila -mówię po czym moja głowa zwraca się w prawą stronę i właśnie tam dostrzegam ten obiekt o ,którym rozmawialiśmy.
Momentalnie tam podbiegam a Leon tuż za mną .
Od razu podchodzę do drzewa i wyszukuję tam napisu ,który ja i Leon dawno tam umieściliśmy .
Dostrzegam go .
Leon + Violetta = Pżyjażń na wieki
Zaczynam się śmiać ,gdyż dopiero teraz zauważyłam ,że napis "pżyjaźń" jest źle napisany ....
Leon nie wiedząc o co chodzi podchodzi do mnie , ale nie muszę mu nic mówić bo po tym jak sam to przeczytał skapnął się o co kaman i sam zaczął się smiać.
Po naszym napadzie śmiechu podchodzę i  siadam na tą ławkę....
Wspomnienia z dzieciństwa powracają....
Po chwili dostrzegam ,że Leon zniknął .
-Leon!-krzyczę jego imię
-Jestem! Jestem.-mówi i idzie w moją stronę z gitarą .
-Skąd to masz?-pytam zaciekawiona
-...Czasem tu przychodziłem i brzdąkałem co nie co - odpowiada i siada na ławkę obok mnie
-Zaśpiewaj coś..-proszę go
-No zgoda ale ty ze mną-odpowiada
-Niech Ci będzie-mówię i lekko zmieniam swą pozycję

No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.

Las estrellas no se leer,
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.

Zaczyna śpiewać piosenkę ,którą śpiewaliśmy na zaliczenie u Pablo..


Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, prueba imaginar.

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,
Y tallarme en tu voz.

No soy el sol que se pone en el mar,
No se nada que este por pasar.
No soy un príncipe azul...
Tan solo soy.

Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, (lo puedes lograr...)
Prueba imaginar.


 Leon podczas śpiewu patrzy mi w oczy..
Czuję się magicznie...


 Dołączam do niego...
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...

No es el destino,
Ni la suerte que vi no por mi.
Lo imaginamos...
Y la magia te trajo hasta aquí...

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Y tallarme en tu voz.

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...

No es el destino,
Ni la suerte que vi no por mi.
Lo imaginamos...
Y la magia te trajo hasta aquí...

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Y tallarme en tu voz.

Po zakończeniu  Leon mi mówi .
-Czy też to czujesz?-pyta mnie
-Ale co?-pytam zaintrygowana
-No podczas śpiewania .... to takie uczucie ,które czuję tylko wtedy kiedy śpiewam ale tylko gdy śpiewam z tobą  ...-odpowiada
-W sumie to ja też czuję takie cudowne uczucie tylko i wyłącznie gdy śpiewamy razem.-mówię i patrzę się w jego oczy
-Violetta czy nie uważasz ,że to przeznaczenie ?To nie może być przypadek ..... -mówi tajemniczo
-Faktycznie to nie jest zbieg okoliczności..
-Ja myślę,że tak ma być -rzeknął
Nie odpowiedziałam 
-Violetto ja po prostu ....to co czuję do ciebie...to ...ja się w Tobie po prostu zakochałem ...gdy rozmawiam  z tobą czuję się wspaniale ,a gdy śpiewam po prostu to jak by to była magia....   -mówi mi , jego wypowiedź jest taka szczera taka prosta ale wspaniała
-Tak ....Ja też to czuję ... tak jak mówisz tak musi być...-mówię
Leon uśmiecha się i zaczyna się do mnie przysuwać ....
W tym momencie dzielą nas milimetry ......


Witam Was !
Rozdzialik 11 za sobą ;)
Leonetta ♥♥
Ale czy się pocałują?? ;)
Na inne pary nie mam weny ewentualnie odrobinę na Marcescę ....:/
Ale cóż ....można i na inne przyjdzie pora?
Jutro prawdopodobnie kolejny bo mam rekolekcje ,więc Poniedziałek i Wtorek to wolne dni ;)
To chyba na tyle ;)
Bay ;*

4 komentarze:

  1. Aww♥♥
    Proszę Cię niech będzie buzi<33
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie Leonetta...<3
    Nie jesteś chyba aż tak wredna i nie przerwiesz im? PROSZĘ POWIEDZ ,ŻE NIE!!!!
    ;*
    Czekam na next >.<

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny :)
    W końcu wyznali sobie uczucia ,które w nich drzemią ...<33
    Wspaniale napisane (z resztą jak zawsze ^^)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu bardzo , bardzo świetny ♥♥ :* I przepraszam za późno za komentarz :)

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli ktokolwiek odwiedza bloga to bardzo proszę aby osoba ta pozostawiła po sobie ślad ,w postaci komentarza ;P
To nic nie kosztuje a może uszczęśliwić pewną osobę ... Mnie <3
Jeżeli chodzi o krytykę to jestem na nią jak najbardziej otwarta :)