piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 18 - " Ale on się wybudzi ? "

"Fra ... Farncesca....gdzie on teraz jest...? " - zapytała przerażona Violetta
"Obecnie jest w szpitalu....ja już tu czekam..." - odpowiedziała brunetka
"Szybko podaj adres.....ja także zaraz będę...."
"Szpital im. Grucy Otwock , ulica 9 lipca..."- podała adres, po czym zakończyły rozmowę.
Violetta była w szoku....nie mogła w to uwierzyć.....
"Violu....co się stało?" - zapytała jeszcze o niczym nie wiedząca Ludmila.
"Leon...on miał wypadek......" - odpowiedziała zdruzgotana Violetta po czym rozpłakała się ...
"Leon?!" - zapytała równie zszokowana Ludmi
"Tak......Ludmi musimy jechać ... do szpitala......muszę go zobaczyć...."- mówiła łkając .
"Na pewno chcesz teraz tam jechać , w takim stanie...?" - zapytała blondynka po czym przytuliła Violettę..
"Ludmi....ja muszę przy nim być....proszę cię..."
"Dobrze , więc chodźmy "
Wyszły z domu Ludmily , wsiadły do jej auta i czym prędzej udały się do szpitala.....
Droga mijała w ciszy.....słychać było tylko łkanie Violetty....co jakiś czas Ludmila , spoglądała na przyjaciółkę...
Dojechały na miejsce , szybko wysiadły i zaczęły podążać do szpitala , na dole czekała na nich równie przybita Francesca.....
Dziewczyna powiedziała przyjaciółkom gdzie znajduje się Leon , zapytana czy nie idzie z nimi odpowiedziała:
"Nie....ja muszę się przewietrzyć...."
Po tym jak ominęły długie , wręcz "niekończące" się schody dotarły do sali w , której znajdował się Leon...
"To tutaj...." - powiedziała blondyna.
"Ludmiła.....ja muszę do niego wejść...." - już chciała przekroczyć próg drzwi sali w ,której znajdował się Leon , ale powstrzymała ją przyjaciółka.
"Violu...zaczekaj....trzeba najpierw się dopytać.....powinnyśmy poszukać lekarza..." - próbowała przkonać Violettę , Ludmila..
"Ludmila..! Ja muszę , muszę go zobaczyć! " - krzyknęła po czym rozpłakała się i usiadła na krzesełku
"Przepraszam...ja już nie panuję nad emocjami.....Ja naprawdę musze go zobaczyć , w jakim jest on stanie....ja muszę to wiedzieć...." - dosiadła się do niej Ferro i objęła ją..
"Ciiii .. Violu.....wszystko będzie dobrze......."
"Naprawdę.....chciałabym aby twoje słowa były prawdą...." - odpowiedziała
Dostrzegły lekarza , który kierował się do owej sali , Violetta czym prędzej wstała i zapytała :
"Doktorze....czy tutaj znajduję się Leon Verdas? " 
"Ymm...tak....a pani w jakiej sprawie...?" - powiedział mężczyzna
"To mój partner....on miał dziś wypadek......co z nim?" 
"Pan Leon jeszcze się nie wybudził ale przewidujemy , że nie długo to nastąpi."
"Jak to jeszcze się nie wybudził? Czy .... czy ja mogę wejść i go zobaczyć?" - zadała pytanie.
Lekarz westchnął .
"No dobrze....ale tylko na moment...." - rzekł po czym otworzył drzwi i wpuścił tam Violettę .
Od razu po wejściu do pomieszczenia Violetta rozpłakała się....Leon wyglądał jakby spał...a tymczasem był w śpiączce....
"Doktorze ... ale on się wybudzi?" 
"Proszę się nie zamartwiać..." - odrzekł lekarz , po krótkiej chwili ciszy.
Taka odpowiedź , nie za bardzo usatysfakcjonowała Castilo....
Przysiadła na łóżku Leona i wzięła jego dłoń....
Poczuła , że chłopak odwzajemnia uścisk....
"Panie doktorze.....Leon ... on reaguje na dotyk....przed chwilą poruszył dłonią....."
Lekarz tylko wywrócił oczami po czym powiedział :
"Proszę pani....pan Leon jeszcze się nie wybudził , więc nie ma takiej opcji jakoby reagował na dotyk..."   
"Ale proszę pana....przed chwilą....."
"Wie pani co , chyba już pora aby opuściła  pani to pomieszczenie jak i nie szpital ..."
Po czym wyprosił ją z sali  ....
Ta przysiadła na krześle obok Ludmiły .
"I co ? " - zapytała Lu
"Leon...on odwzajemnił mój uścisk......ale ten "specjalista" mi nie wieży....."
"Naprawdę? Skoro jest tak jak mówisz , to już wiadomo , że Leon prędzej czy później wybudzi się w stu procentach...."
"Masz rację..." - odrzekła Violetta po czym uśmiechnęła się lekko do przyjaciółki....
Dziewczyna dawała jej ogromne wsparcie.....Była naprawdę wdzięczna losowi , że ma kogoś takiego jak Ludmiła....

1 godzinę później

Chłopak na początku nie wiedział gdzie jest....
"Gdzie ja jestem?" - zadawał sobie wciąż to samo pytanie
Ale po chwili wszystko mu się przypomniało.....
Kłótnia z Violettą , nieporozumienie związane z Fran , a następnie wyruszenie do domu Ludmily , i ten feralny wypadek - wszystko zaczęło  powracać......
"Violetta....Violetta!" - zaczął krzyczeć Leon
Usłyszał to właśnie przechodzący lekarz , który szybkim krokiem wszedł do sali w , której to znajdował się Verdas.
"Violetta.....Gdzie...ona....jest?" - widać było , że mówienie sprawiało mu trud
"Jak Violetta?" - zapytał doktor
"Violetta...Violetta Castillo " - po tych słowach doktor uchylił drzwi po czym powiedział :
"Violetta Castilo proszona na salę....Jest tutaj taka?"
"Doktorze to ja... " - Powiedziała Violetta , po czym wstała i podeszła do drzwi
"Pan Leon...panią woła " - rzekł z uśmiechem lekarz.....

Hehe .... oto 18 ;))
Jak wyszła? Opinie pozostawiam wam moi kochani czytelnicy ;D
Leoś się wybudził....Pierwsze co mu się przypomniało to Violetta ....ohh jak słodziutko ♥
Kochani....prawdopodobnie w  niedzielę wyjeżdżam ..... oznacza to , że rozdziału nie będzie przez najbliższy tydzień....://
Jutro dodam 19 , możliwe , że i coś w niedzielę dodam , ale nie obiecuję :)
Jeżeli w niedzielę dodałabym 20 to jakoś w tygodniu może spróbowałabym dodać coś tyle , że z telefonu ;P
Ale nic nie obiecuję xD
Okej to tyle , kończę :)
Buziaczki, pozdrawiam ;*

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 17- " Wypadek?!"

Poddenerwowana Violetta zapukała do drzwi domu swojej najlepszej przyjaciółki, po chwili otworzyła jej uśmiechnięta od ucha do ucha Ludmiła i zaskoczona powiedziała :
"Violu....tak dawno się nie widziałyśmy....co ty tutaj robisz?"
"Postanowiłam odwiedzić moją przyjaciółkę....chyba nie przeszkadzam?"-zapytała ze smutkiem
"No coś ty Violu , przecież wiesz bardzo dobrze , że możesz odwiedzać mnie kiedy chcesz - powiedziała
"Cieszę się "
"Violu....ale czy wszystko okej? Wyglądasz na lekko przygnębioną....Jest dobrze?"
Ta tylko pokiwała przecząco głową...
"Violu....więc wchodź....wszystko mi opowiesz..."
Powiedziała po czym wpuściła Violettę do środka...
Zasiadły na kanapie i Ludmi zaczęła :
"Chodzi o Leona?"
"Tak...."- potwierdziła smutno
"A co konkretniej?"
"[Opowiada całą historię] [...] To naprawdę musi ...... musi być jego była"
"No tak...ale stu procentowej pewności nie masz...."
"Skoro to nie jego była to niby kto?"
"W sumie......."
 "Sama widzisz....wszystko na to wskazuje.....z pewnością to jego była dziewczyna....a najgorsze , że w ogóle nie czuł żadnego wstydu czy coś w tym stylu ..... było to dla niego normalną sytuacją...."
"Naprawdę przykro mi z tego powodu..."
"Lu...mam do ciebie prośbę..."
"Tak?"
"Mogę tu przenocować? Naprawdę na razie nie mam ochoty aby tam wracać , widzieć Leona i tą dziewczynę ..."
"Przecież wiesz ,że zawsze możesz na mnie liczyć." - powiedziała po czym dziewczyny uśmiechnęły się do siebie.
Violetta była bardzo szczęśliwa , że ma przy sobie Ludmi ..... mogła zawsze na nią liczyć.....wiedziała , że ta nigdy jej nie zawiedzie......
Zawsze , gdy się spotykały to znikały wszystkie obawy Violetty aczkolwiek w tym przypadku tak nie było...
Wciąż myślała o Leonie i jego "byłej dziewczynie"....
Pragnęła by to wszystko już się skończyło.....było im naprawdę dobrze ze sobą......chciała by to wszystko powróciło......choć tak naprawdę nie wiedziała , że te wszystkie komplikacje nie wynikły z przyjazdu Francesci a tylko i wyłącznie z jej winy...

Chłopak był bardzo szczęśliwy , w końcu mógł spędzić trochę czasu z dawno niewidzianą siostrą.....
Ale wciąż nie wiedział o co chodziło jego dziewczynie....
Mimo iż starał się ukryć to , że coś go trapi to jego spostrzegawcza siostrzyczka zauważyła to i zapytała :
"Leon....co się stało? "
Ten powrócił na ziemię i powiedział :
"Co...? Nie nic....Wszystko w porządku...."  posłał sztuczny uśmiech
"Leon...przecież widzę.....Chodzi o Violettę....Nie pasowało jej , że przyjechałam?"
"Wiesz.....no nie bardzo jej się to spodobało....Naprawdę nie rozumiem tego ... przecież ty jesteś moją siostrą....."
"Właśnie a czy ty powiedziałeś jej to w ogóle?"
Chłopaka zamurowało.....
"Fran.....faktycznie.....jaj jej o tym nawet nie wspomniałem ....."
To pokręciła tylko głową i rzekła..
"No to na co czekasz?!" - chłopak spojrzał na nią niezrozumiale
"No leć do niej i wszystko jej powiedz!" - powiedziała ze śmiechem a ten także się uśmiechnął  .
"Jesteś najlepsza!" - dał buziaka w czoło siostry i pognał do Ludmily .

Dziewczyny siedziały w pokoju Ludmi i przeglądały fotografie z dzieciństwa.....
Był to taki moment gdy można było powrócić do dawnych lat....powspominać cudowne chwile spędzone razem.....
Uwielbiały to robić....
"A pamiętasz to ? " - blondynka wskazała na zdjęcie na , które przedstawiało  małą dziewczynkę , była to mała Violetta .
"Tak....zobacz jaka jestem naburmuszona....." - powiedziała ze śmiechem Castilo
"A może wiesz dlaczego wtedy byłaś taka zła?" - zapytała Ludmila
"Nie...."- odpowiedziała po chwili zastanowienia szatynka
"Chciałaś u mnie nocować ale twoja mama ci nie pozwoliła...." - odrzekła ze śmiechem
"Faktycznie .... już pamiętam..."- wypowiedziała to po czym dokładniej przyjrzała się fotografii
Przeglądały jeszcze wiele zdjęć , gdy Ludmi zapytała  :
"Violu....wiem , że niekoniecznie chcesz o tym mówić....ale powiesz mi jak miała na imię ta dziewczyna co przyszła do Leona?"
"Moment....to była Francesca..."- odpowiedziała po chwili ciszy.
"Czekaj jak? Powtórz " 
"Francesca..." - powiedziała zaskoczona Violetta.
"Violu....Francesca to siostra Leona!" - rzekła Ludmila
"Co?! Jak to ?! " - zapytała zdziwiona Violetta
 "Kiedyś mieszkała z nim......jak jeszcze nie wprowadziłaś się do Buenos Aires .... potem razem z jego babcią wyjechała do Włoch....."
"Jejku....nigdy mi o tym nie wspominał....co ja narobiłam....zaczęłam się kłócić bez powodu....jaka ja jestem głupia....Muszę wszystko wyjaśnić...." - chciała już wyjść z pomieszczenia i popędzić do Leona i jego siostry , gdy nagle jej telefon zadzwonił.
Wzięła go do ręki i wyświetlił się jej numer Leona.
"To Leon" - rzekła rozradowana
Odebrała .
"Leon?"
"Nie to nie Leon....To ja Francesca....."- usłyszała zapłakany głos siostry Leona
"Coś się stało?"- zapytała przejęta
"Leon...on miał.....wypadek..."- odpowiedziała płacząc Fran
"Co? Wypadek?!  " - krzyknęła do telefony zaszokowana .




Kolejny rozdział :)
Sorki , że z opóźnieniem;(
Leoś miał wypadek :((((
Zdradzę wam , że ma to jakieś powiązanie z poprzednimi  rozdziałami .
Kolejny rozdział może w piątek ale nie obiecuję ;P
Pa ;***
Kocham was ♥ 

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 16 " Kłótnia....tak właściewie o nic..."

Chłopak był w szoku....nie mógł uwierzyć przed jego oczami stała jego rodzona siostra - Francesca.
"Fran ... ale jak...ty....tu...?" 
"Byłam u ciebie ale sąsiad powiedział , że przebywasz u niejakiej Violetty Castilo...."- powiedziała z uśmiechem.
"Tak....właśnie...bo Violetta to moja dziewczyna...."
"Wiem o tym braciszku....myślisz , że we Włoszech nie pisano o tym? Jeżeli tak myślałeś to pomyliłeś się....ten temat także zajmował początkowe strony gazet we włoskiej prasie...."
"WoW...serio?"
"Mhm..."
"No to wejdź.....mimo , że nie jestem u siebie to ... wejdź rozgość się "- powiedział i gestem ręki pokazał aby dziewczyna weszła , ta uśmiechnęła się , wzięła swoją walizkę i weszła do domu Violetty Castilo.

Violetta niepokoiła się trochę , jej chłopak nie wracał już od dobrych pięciu minut .... miał tylko otworzyć drzwi...... Postanowiła , że zejdzie na dół mimo iż jej chłopak prosił by została w pokoju...
Serce Violetty zaczęło mocniej bić , gdy coraz to bardziej zbliżała się ku salonowi.
To co tam dostrzegła niezmiernie ją zaskoczyło. Ujrzała swojego chłopaka z jakąś dziewczyną , siedzących na kanapie i jak widać świetnie się bawiących.
Zeszła na dół i nieśmiało powiedziała .
"Leon?" - Verdas jak i jego siostra spojrzeli się na Castilo a Leon odpowiedział :
"..Tak?"
"Miałeś tylko sprawdzić kto puka....." *a nie zapraszać tą osobę do środka*    - tego już natomiast głośno nie powiedziała tylko zachowała to dla sobie.
"Tak...ale....może poznajcie się .... Violu to jest Francesca....Francesca poznaj Violettę." - dziewczęta podały sobie dłonie , Violetta z widoczną niechęcią , Fran natomiast z uśmiechem.
"Heh....więc to ty jesteś tą Violettą , z którą to Leon się związał?"
"Tak to ... ja ...we własnej osobie "  - odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem .
"Leon mogłabym prosić ciebie na moment do kuchni?"
"Oczywiście...Fran , zaczekasz?"
"Dobrze .."
Weszli do kuchni a Violetta od razu przeszła do rzeczy.
"Leon co to ma być?!"
"Ale ... Violu nie mam pojęcia o co ci chodzi..."
"Chodzi mi o osobę co siedzi w salonie....Co ona tam robi? "
"No ona bardzo niespodziewanie przyjechała...co , czyli problemem jest to , że ją wpuściłem?"-powiedział z wyrzutem chłopak.
"Leon...ja czekam na ciebie na górze , schodzę a ty i ta cała Francesca siedzicie sobie  w świetnych humorkach ... czyli co wtedy zapomniałeś o mnie?"
"Violu.....przestań...dawno się z nią nie widziałem....naprawdę nie ma o co robić awantury..."
"  Dla ciebie to nic takiego ... dla mnie to poważna sprawa" - powiedziała po czym wyszła z kuchni zabrała torebkę i miała zamiar już wziąć za klamkę , gdy usłyszała słowa Leona :
"Gdzie ty się wybierasz?"
"Idę do Ludmily....pobędziecie trochę sami....nie będę wam przeszkadzała " - rzekła po czym spojrzała się ze sztucznym uśmiechem na Fran a następnie przeniosła swój wzrok na Leona , chłopak dostrzegł w jej oczach złość...
Po tym jak dziewczyna wyszła chłopak głośno westchnął......
"Wszystko okej?"-zapytała troskliwie Francesca
"Jasne...jasne ...to opowiadaj jak było w Rzymie " - dziewczyna zaczęła mu opowiadać jak to cudnie było w Rzymie , chłopak co prawda słuchał ale myślami był wciąż przy Violettcie.
Nie chciał by kłócili się bez większego powodu....kto by chciał....

Leon nie rozumiał czemuż to Violetta obraziła się na niego bez powodu.....ale nie wiedział jednego....Violetta przez ten cały czas myślała , że Francesca jest byłą Leona....nie miała pojęcia , że może to być jego siostra........

W końcu! 
P R Z E P R A S Z A M :/
Jestem w ogóle nie zadowolona z tego rozdziału ale więcej nie dam rady napisać..wybaczcie  za to coś -_-
Francesca nie namiesza zbytnio w naszej Leonettcie...już niedługo naszym amorom przydarzy się coś o wiele bardziej złego..... Wyczekujcie ..... dodam , że może nastąpi to już w kolejnym rozdziale także serdecznie zapraszam :)
PS.DZIĘKUJĘ ZA 9000 WYŚWIETLEŃ <3333

Aha no i najważniejsze :)
Oto obiecane dedykacje dla naszych zwyciężczyń ;P




DLA KOLEJNYCH LAUREATEK JUŻ NIEDŁUGO *PRZEPRASZAM ZA OPÓŹNIENIA*
Liczę , że się podobają <3
PA:)

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 15 - " Niespodziewany gość "

Szatynka zaczęła zbudzać się ze snu , gdy otworzyła oczy ujrzała uśmiechniętego chłopaka, który jej się przyglądał.
"Wiem....strasznie wyglądam...."- powiedziała zaspana i lekko zawstydzona Violetta
"Dla mnie zawsze wyglądasz najpiękniej na świecie..."- powiedział po czym dał jej buziaka w czubek nosa.
Violetta uśmiechnęła się , po czym  niechętnie  oznajmiła :
"Chyba pora już wstawać..."
Co prawda wstała z łóżka ale widać było , że jest jeszcze bardzo zaspana.
"Kochanie , na pewno nie chcesz jeszcze pospać? Dzisiaj mamy wolne ? " - zapytał troskliwe nadal leżący Leon.
"Nie...naprawdę jest już ta godzina , powinnam już wstać .... idę do toalety..."- powiedziała po czym udała się do łazienki.
Leonowi do głowy przyszedł świetny pomysł , mimo iż był zaspany to szybkim krokiem zszedł do kuchni i tam zaczął przyrządzać śniadanko dla jego ukochanej .

" Już , jestem gotowa . " - oznajmiła Violetta wychodząca z łazienki , weszła do sypialni i nie było tam Leona ,
"Czyżby już opuścił mój dom?" - myślała
W pewnym momencie poczuła cudowny zapach pieczenia gofrów.
Zaskoczona zeszła na dół i ujrzała swojego chłopaka , który przyrządzał a właściwie już kończył pieczenie gofrów.

Był to jeden z ulubionych przysmaków Violetty .
"Mmmm kochanie...co to za pyszności przyrządzasz? " 
"Przyrządzam gofry ... zgadnij dla kogo?"
"Pewnie sam je zjesz......."- powiedziała choć bardzo dobrze wiedziała dla kogo będą przeznaczone.
"I tu się moja księżniczka myli ... " - powiedział po czym wziął talerz z goframi , truskawkami i bitą śmietaną i postawił je "pod nos" Violettcie.
Dziewczyna posłała mu serdeczny uśmiech a Verdas odwzajemnił to.
Violetta zaczęła się delektować goframi , uwielbiała je .......
Leon zaczął przyglądać się ukochanej i momentalnie na jego twarzy pojawił się uśmiech , dziewczyna zauważyła to i powiedziała :
"No co...? Pobrudziłam się...gdzie na policzku? ... " - na to Leon zaśmiał się cicho i rzekł :
"Nie kochana nie jesteś brudna ale zaraz będziesz.." 
Wziął na dwa opuszki palców bitą śmietanę i wysmarował nią  poliki dziewczyny.
"Leon teraz moja twarz jest wysmarowana bitą śmietaną....." - powiedziała i udała , że ma focha na Leona.
"Zaraz coś wykombinujemy i nie będziesz brudna." - powiedział z radością po czym zaczął brać palcem bitą śmietanę z policzków dziewczyny , i po chwili nie zostało tam śladu po tym przysmaku.
"No ... dziękuję , geniuszu."- powiedziała z uśmiechem Castillo .
Następnie ponownie powróciła do konsumpcji gofrów.
Minęło kilka chwil i talerz na którym to wcześniej znajdowały się wafle z ciasta naleśnikowego był pusty.
"To jak smakowało księżniczce?"
"Nawet nie wiesz jak bardzo.."
"To może jakaś nagroda?"- zaproponował Leon po czym zaczął przysuwać się do Violetty i już chciał złączyć ich usta w pocałunku , gdy nagle dziewczyna usmarowała jego nos bitą śmietaną.
"Oto twoja nagroda kotku."
  Rzuciła po czym zaczęła uciekać , gdyż przeczuwała , że zaraz Leon zacznie ją gonić w celu odebrania nagrody.
Nie myliła się i to właśnie w ten sposób zaczęła się gonitwa po całym domu.
"Oj już ja ci dam...uciekać się zachciało."
"Skarbie czego ty chcesz ... przecież dostałeś nagrodę." 
Po kilku minutowej gonitwie Leon złapał Vilu w sypialni , po czym złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
"No. I oto jest nagroda."- rzekł zadowolony Leon.
Usłyszeli pukanie. Violetta lekko się przestraszyła...myślała , że to Diego.
"Leon .. kto to?"- zapytała
"Skarbie nie wiem...zaczekaj .... ja pójdę otworzyć."
Zszedł na dół podszedł do drzwi i otworzył .
"Francesca?"-zapytał z niedowierzaniem
"Tak! Niespodzianka"- krzyknęła radośnie dziewczyna.


Heh kolejny rozdział <333
Kochani DZIĘKUJĘ wam za wszystko za to , że komentujecie , za tyle wyświetleń , za to , że czytacie,  po prostu za to , że jesteście ♥♥♥
Kocham Was <3
Co do rozdziału miał być wczoraj wieczorem ale musiałam obejrzeć mecz.....Niemcy wygrały ;***
Mam zaciesz XDXD
Ok , co do rozdziału to jak myślicie kim może być Fran ? :) Czekam na wasze pomysły w komentarzach i mówię wam , że za niedługo stanie się coś złego naszej Leonettcie :( 
Trzymajcie się , Buziaczki ^^

niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 14 - " Zostaniesz na noc? "

Po dość "niefajnym" spotkaniu z Diego , dziewczyna nie była w nie najlepszym humorze , udała się do swojego mieszkania i zasiadła na sofie..
Była załamana....w dodatku Diego jej groził to już ją niemiłosiernie przybijało....
Chciałaby zapomnieć o wszystkim ... odizolować się od wszystkiego....po prostu odpocząć od życia...
Wciąż żałowała swojej decyzji....gdyby nie zgodziła się wtedy na to by zostać dziewczyną Diego , to teraz mogłaby w pełni cieszyć się miłością Leona..."ale" ....zawsze musi być "ale"....
Chciała już pójść do swojej sypialni , gdy nagle dostrzegła , że jej telefon wibruje....był to - Leon.
Violetta nie miała teraz siły na rozmowę z nim...nie chciała by ten się martwił , postanowiła , że nie odbierze...
Wibracje ucichły lecz po chwili ponownie zabrzmiały....
Po kilku chwilach telefon ucichł  , Leon zaprzestał dzwonić.
Szatynka  , więc udała się do łazienki , przebrała się w pidżamę , miała pewne obawy.....Od zawsze była strachliwą osobą a to wszystko przez wspomnienia z dzieciństwa , które w jej pamięci niestety zostały...Bałą się iż Diego będzie właśnie dzisiaj chciał się zemścić....chciała już kłaść się do łóżka , gdy nagle usłyszała pukanie do drzwi....Lekko się przestraszyła...któż to o takiej porze się do niej dobija? A co jak to właśnie Diego?
Mimo pewnego niepokoju postanowiła , iż otworzy drzwi . W pidżamach zeszła na dół i wolnym krokiem kierowała się do drzwi.
Otworzyła i dostrzegła tam Leona.
"Leon...co ty tutaj robisz?"
"Dzwoniłem ... nie odbierałaś...martwiłem się i postanowiłem , że przyjdę..."
Dziewczyna starała się odwrócić wzrok od chłopaka by ten nie zauważył , że wcześniej płakała.
Lecz chłopak dostrzegł to już w pierwszych chwilach ich rozmowy.
"Violu...czy wszystko dobrze...?"
"Tak..."- skłamała szatynka
"Przecież widzę , że płakałaś....czemu nie chcesz mi powiedzieć ? "
Nastała chwila ciszy...przerwała ją Violetta tymi słowami.
"Diego był tu..."
"Co?!"
Violetta przytuliła się do Leona i zaczęła płakać.....Chłopak zaczął tulić szatynkę , następnie udali się do salonu dziewczyny.
Zasiedli na kanapie .
"Ale .. czego on chciał?"
"Mówił mi jak bardzo go zraniłam....a .....a na końcu powiedział , że zemści się na mnie..." - podczas wypowiadania ostatnich słów zaczęła płakać.
Chłopak ponownie ją przytulił...
"Skarbie...Ciii.....Zobaczysz .... to on będzie żałował tych słów " - mówił tuląc dziewczynę.
"Leon...ja...ja boję się , że on tutaj przyjdzie ... proszę cie...zostaniesz ze mną na noc?" - poprosiła dziewczyna
"Kochanie..oczywiście....proszę cie nie płacz już...naprawdę nie warto..."

"Leon ... kocham cię...." - powiedziała Violetta po tym jak opanowała strach.
"Kochanie ja też ciebie kocham....najbardziej pod słońcem " - powiedział po czym dał jej soczystego buziaka w czoło.
"Leon...a może obejrzymy jakiś film lub coś?"
"Jeżeli moja księżniczka ma na to ochotę to jak najbardziej."
Zdecydowali , że oglądać będą komedię. Dziewczyna co prawda wiedziała , że jest bezpieczna przy Leonie ale nie miała dziś humoru na oglądanie horrorów , na poprawę humoru wybrali właśnie komedię.
Usadowili się wygodnie na kanapie i zaczęli oglądać , Violetta wtuliła się w Leona i wyglądało do doprawdy uroczo.
Komedia faktycznie poprawiła im humory aczkolwiek Leon i tak miał zostać na noc u Violetty.



"Violu .... a gdzie ja będę spał.....?" - zadał "niby" oczywiste pytanie Leon.
"Ym......Hmmm....." - zaczęła szatynka po czym zaczęła się głęboko zastanawiać..
"Mamy chyba tylko jedno wyjście.....musisz spać ze mną."
"Nie mam nic przeciwko..."-powiedział z uśmieszkiem Leon i przez to oberwał w ramię.
Udali się na górę , weszli do sypialni Violetty i położyli się do łóżka .
Violetta ponownie wtuliła się w Leona , i tak właśnie udali się do krainy Morfeusza....

Przepraszam za to , że wczoraj rozdział się nie pojawił , dziś *w późniejszych godzinach* w zamian dodam kolejny :)
Rozdział to totalna porażka -_- Wiem , że strasznie nudny ale akcja dopiero w późniejszych rozdziałach się rozkręci.....
Cóż ... to chyba na tyle...trzymajcie się , PA <3
PS.Oglądacie dziś finał Mistrzostw Świata? Jeżeli tak to na kogo głosujecie ? ;D 
Niemcy czy Argentyna ? <33
 

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 13 - " Będziesz cierpiała tak samo jak ja ! "

Rozdział dedykuję Uli F. <333


Dziewczyna chodziła po Buenos Aires i intensywnie myślała co ma w tej sytuacji zrobić....
W tym momencie miała straszne wyrzuty sumienia......była z Diego , gdyż nie chciała go ranić lecz tak naprawdę raniła go tym jeszcze bardziej .... to nie dawało jej spokoju.....ale z drugiej strony nie mogła być z nim na przymus , przecież ona kochała Leona , chciała być tylko szczęśliwa.... teraz nie pragnęła niczego więcej prócz szczęścia.... czy oczekiwała dużo?
Nie wcale nie dużo , bo szczęście było do zdobycia aczkolwiek sposób bycia szatynki nie pozwalał jej na cieszenie się , gdy inni są smutni , przygnębieni....mowa o Diego , dziewczyna przeczuwała , że ten już wszystko wie i bardzo cierpi.........przez nią....


Chłopak nie wierzył w to co przed chwilą dostrzegł.
"To nie możliwe , to .... to nie może być prawda.....!" - myślał.
Był to ogromny cios w jego serce......był z natury wrażliwy , widać było gołym okiem , że cierpi...
Jego obecna dziewczyna w objęciach typa przez , którego tyle wycierpiała......
Doprawdy mało wiarygodne .... a jednak....
Diego był załamany...czym prędzej chciał widzieć się z Violettą ....

Doszedł do jej domu zaczął pukać a wręcz walić....Nikt nie odpowiadał ...Był zdenerwowany a nie otwierające się drzwi wprawiały go w jeszcze gorszy humor , wybiegł z posesji Violetty , chciał zacząć jej szukać ale nie musiał , dziewczyna akurat zmierzała do swojego domu , gdy nagle dostrzegła Diego.
Stanęła w miejscu i spojrzała w oczy chłopaka , dostrzegła w nich złość....smutek...cierpienie....
Wiedziała...wiedziała , że tak będzie....ale cóż.......było już za późno na odkręcenie tego co już zaszło....
Żałowała tego , że zgodziła się na zostanie dziewczyną Diego.....przecież mogliby się przyjaźnić ale ta zgodziła się...wynikły z tego same złe rzeczy......
"Violetta....co to ma być?!"
Ta nic nie odpowiedziała ...
"Co to ma być?!" - powtórzył
"Wybacz....wybacz Diego...ja po prostu nigdy cię nie kochałam....przepraszam....wybacz mi ..."
Te słowa były jeszcze większym ciosem w serce , niż wcześniejsza sytuacja...okazało się , że został oszukany...przez tak ważną osobę w jego życiu....
"Jak mogłaś?! Violetta! Ja nie wierzę.....przez tyle czasu okłamywałaś mnie....w taki podły sposób mnie okłamałaś....Jak...ty...jak ty to mogłaś zrobić?!"
Zaczęły spływać jej łzy...żałowała tego ale dla chłopaka nie miało znaczenia czy Violetta żałuje czy też nie.
Przed chwilą zawalił mu się praktycznie cały świat...okazało się , iż to  , że był szczęśliwy było tak naprawdę bezpodstawne .... tak naprawdę nie miał żadnych powodów do tego by być szczęśliwym.....
"Diego ja..przepraszam....nie chciałam cię ranić ale zdałam sobie sprawę , że to wszystko sprawia , że jesteś jeszcze bardziej zraniony...proszę wybacz "
"Wybacz?! Violetta ty udawałaś , że mnie kochasz , może dla ciebie to nic takiego .... ale dla mnie jest to bardzo poważne..."
"Diego nie mów tak ... ja naprawdę bardzo tego żałuję .... nawet nie wiesz jak bardzo  ..."
"Czasu nie da się cofnąć..."
"Ja po prostu kocham Leona tak wiem......może jest to śmieszne ale zakochałam się w nim..."
Ostatniego zdania Violetta chyba nie powinna mówić....To rozzłościło Diego niezmiernie....
"Violetta...nie wiem i nie obchodzi mnie czy ty go kochasz.....ale wiem jedno .... Będziesz cierpiała tak samo jak ja! Pamiętaj....nie odpuszczę ci!"- chłopak wykrzyczał jej to po czym szybkim krokiem odszedł  stąd.
Dziewczyna była zdruzgotana .... bała się co Diego może jej zrobić.....Ona naprawdę zrujnowała mu cały świat....

Ale czy mężczyzna , który prawdziwie, szczerze kocha może posunąć się do czegoś co mogłoby zagrażać  jego miłości?
Zazdrosne osoby są zdolne do wszystkiego.....dosłownie............

Przepraszam za wszelkie opóźnienia dotyczące rozdziału.
Od teraz będą pojawiały się co drugi dzień ;)
Co do tego rozdziału to mógłby być lepszy ....ale cóż teraz na tylko tyle było mnie stać.
Mam już wenę na dalszą część historii :) Jak widać Diego ma zamiar zemścić się na Violettcie ale czy będzie w stanie sprawić by ta cierpiała  ?  Przekonacie się czytając dalsze rozdziały ;PP
Pa ;**

wtorek, 8 lipca 2014

Praca Konkursowa 1 miejsce- Rozdział 12 "Rzeczywistość...." by Ula Fandeusz

Chłopak stał na scenie i wpatrywał się w oczy Violetty....
Dostrzegł w nich ..... szczęście?
Nie mógł uwierzyć....czyżby szatynka jego wyznanie przyjęła ze szczęściem?
Nie mylił się ....... Dziewczyna także czuła "to coś" do chłopaka .....
Castilo szybkim krokiem weszła na scenę i przytuliła Verdasa.
Ten ogromnie zaskoczony także począł ją tulić , a wszyscy redaktorzy , którzy do tej pory byli cicho zaczęli bić im gromkie brawa i robić zdjęcia.

Nie myśleli o niczym innym tylko o tym by na siebie patrzeć , słuchać....by siebie czuć.....
Oderwali się od siebie i Violetta wypowiedziała te słowa :
"Leon....ja także...ja także...czuję do ciebie miłość...." - sama do końca w to nie wierzyła ale to co czuła w tym momencie było dla niej dowodem na to , że uczucie , którym darzy Leona jest na tyle głębokie by można je nazwać miłością.
Gdy ta cała konferencja się zakończyła wszyscy dziennikarze chcieli przeprowadzać "krótki" wywiadzik dla danej gazety.
Natomiast Leon i Violetta byli na tyle spragnieni pobycia w swoim towarzystwie , że lekceważyli oferty i zmierzali ku wyjściu.

Postanowili udać się do pobliskiej kawiarni by porozmawiać ....
"Viola....jeszcze raz bardzo cie za wszystko przepraszam...byłem strasznie głupi...chciałbym cofnąć czas i naprawić wszystkie błędy..."
"Leon....cóż czasu nie da się cofnąć...Nie rozpamiętujmy przeszłości...żyjmy teraźniejszością"
Uśmiechnął się lekko i zaczął konsumować kawałek ciasta.. 
"Naprawdę jestem taki szczęśliwy..."-mówił z uśmiechem Leon
"Ja także..."- odwzajemniła uśmiech
"To dla mnie ogromna ulga , że nie muszę już tłumić w sobie moich uczuć...."
"Wiem....jest to bardzo trudne "
Następnie powrócili do zajadania się przysmakami.
W końcu najedzeni wyszli z lokalu i udali się na spacer....




Świetnie czuli się w swoim towarzystwie....można było to dostrzec na odległość....
Widać było , że są w siebie zapatrzeni....zakochani w sobie....
"Złap mnie jeśli potrafisz" - wypaliła Violetta i poczęła uciekać a zaskoczony chłopak zaczął ją gonić.
Wyglądało to przekomicznie..
Krążyli między drzewami .... wiele razy się potykali....było to doprawdy przezabawne...
 Leon , gdy dogonił Violettę wziął ją na ręce i powiedział :
"No! A to będzie twoja kara za uciekanie..."
"Leon! Leon postaw mnie..proszę cię.."- mówiła ciągle się śmiejąc Violetta
Ten zamiast jej posłuchać zaczął krążyć między alejami niosąc dziewczynę...Kolejna zabawna sytuacja...

Po tym świetnie spędzonym czasie przysiedli na ławeczce aby odpocząć.
Leon objął Violettę , ta mocno się w niego wtuliła....
W objęciach Leona było jej naprawdę wyśmienicie....mogłaby tak trwać godzinami.
 Ujrzeli zachód słońca i to zmusiło ich do opuszczenia parku i udania się do swoich domów.
Na pożegnanie przytulili się i odeszli , każdy to w swoją stronę.

Violetta była w wyśmienitym humorze.......
Szła przez miasto tryskając radością...
Miała już skręcać w uliczkę prowadzącą do jej domu , gdy przypomniało jej się , że miała dziś zakupić sobie nowe wydanie magazynu Vogue , podeszła więc do kiosku i oniemiała....
Dostrzegła gazety a na ich okładkach jej zdjęcie z Leonem....była w szoku....
Teraz wszyscy się dowiedzą...Diego....Diego!
Zupełnie o nim zapomniała....była tak bardzo skupiona na Leonie...wtedy rzeczywistość się dla niej nie liczyła.Ale teraz ponownie musiała powrócić na ziemię....i zmierzyć się z bolesną rzeczywistością...
Bała się reakcji Diego....już wcześniej żałowała tego , że zgodziła się na chodzenie z nim , ona po prostu nie chciała go zranić....ale wtedy nie zdawała sobie sprawy , że godzą się rani go jeszcze bardziej .....

Praca Konkursowa 2 miejsce - Rozdział 12 "Kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy..." by Leonetta Polska

Rozdział 12 "Kiedy zobaczyłem Cię po raz pierwszy..."

Gdy chłopak skończył przemowę w sali panowała cisza , była jednak  to miła cisza . Violetta stała wpatrzona w jego oczy , lecz po chwili wybiegła z buynku . Leon chciał pobiec za nią lecz dziennikarze zasypali go milionem pytań , na ,które musiał odpowiedzieć . Padały między innymi takie jak "Od kiedy podkochuje się pan w Violettcie" . Po chwili odpowiadań nie wytzymał . Nie miał zamiaru odpowiadać na te dotyczące jego życia prywatnego i wyprosił wszystkich , którzy się tam zebrali. Wyszedł z placówki i poszedł szukać dziewczyny. -"Pewnie myśli , że jestem jakimś debilem"- mówił sam do siebie , bezgłośnie . Gdy po kilku minutach zobaczył Castillo siedzącą na ławce i rozmyślającą. Chłopak usiadł koło niej "Nic mi nie powiesz?" ,zapytał. Ta nic nie odpowiedziała , Leon już miał odchodzić ,lecz ta chwyciła go za rękę i stało się coś czego , by się po niej nie spodziewał. Violetta go pocałowała. A następnie powiedziała "Może być?" - i oboje lekko się zaśmiali. Verdas pokiwał głową na Tak . "-Czyli jesteśmy razem ?"-zapytał niepewnie chłopak. Dziewczyna odpowiedziała , naturalnie tak.  "Violetto , ja przepraszam za to wszystko , co robiłem . Przezemnie płakałaś , cierpaiłaś . Zachowałem się jak dupek !" - oczy Leona były pełne żalu , aVioletta nie mogła tego znieść więc powiedziała "Ja też nie byłam lepsza , przepraszam " w ciszy wstali i trzymając się za ręce poszli na plan ,na którym mieli jeszcze dziś nagrywać Kiedy ta prawdziwa już para weszła do sali . Do dziewczyny podbiegł Diego. -Wszystko dobrze Violu - zapytał nie zważając na stojącego niej Leona. -Najlepiej . - i rzuciła uśmiech w stronę chłopaka. -Możemy porozmwiać ,sam na sam - zapytał Diego . Voletta pokiwała głową , a Leon odszedł. -No bo chodzi o to , że ja..ja,, kiedy pierwszy raz Cię zobaczyłem to się zakochałem-powiedział Diego. Violi było go szkoda, bo nie darzyła chłopaka takim uczuciem i musiała mu to powiedzieć. Ten odszedł w smutku ,a dziewczyna opowiedziała wszytko Leonowi.

niedziela, 6 lipca 2014

Praca konkursowa 2 miejsce - Rozdział 12 by Natalia Ponte

Dziewczynie zrobiło się żal chłopaka ... Nie mogła uwierzyć, że zrobił coś ... takiego i to dla niej.
Szybko wyszła z auli ... chciała pochamować łzy, które spływały jej po policzku.Przecież to mu zniszczy karierę myślała
Czy on naprawdę mnie kocha ? zastanawiała się. Ostatnio zauważyła jego zmianę ...
Przestał być arogancki... przestało mu zalerzeć na sławie , popularności czy pieniądzach... Nawet Violetta to zauważyła.
Czyżby się w niej zakochał ? i stąd ta zmiana ? Te pytania ciągle krążyły po jej głowie jak by opętały jej rozum ...
Po przemowie zszedł ze sceny, chciał od razu pójść za Violettą, ale reporteży zastawili mu drogę
" Czy to prawda ? Udawaliście parę i tą ciążę aby ludzie bardziej się wami zainteresowali ? "- zapytała reporterka
" Nie będę tego komentować a teraz zostawcie nas w spokoju " - rozłościł się. Wiedział, że tak będzie ...
Wiedział że jak wyjawi prawdę to nigdy się nie odczepią. A jednak zaryzykował. Zrobił to dla niej ...
Nie chciał aby cierpiała musziec kłamać ... Zrobił to aby nie musiała każdego dnia kłamać ...
Wtedy zdał sobie sprawę jaka ważna jest dla niego Castio... Był w stanie zrobić wszystko dla niej ...
Przecież tak bardzo ją kochał ...
Minęło kilka dni
Violetta od czasu konferencji nie wychodziła z domu. Była smutna... żałowała tego co się stało ...
" Przecież on prze ze mnie zniszczył swoją karierę " Cała ta sytuacja dobijała ją ...
Przyjaciele widzieli stan dziewczyny. Chceli jej pomóc tylko nie wiedzieli jak ?
Z Leonem wcale nie było lepiej ... W ciągu kilku minut zniszczył całe swoje życie ...
Nie zalerzało mu już na sławie czy kasie ... tylko na Violetcie.
Chciał aby mu wybaczyła ... chciał aby widziała to zmianę... przecież to dla niej to zrobił ...
Z rozmyślenia wyrwał go jego najlepszy przyjaciel Federico.
" Ciao stary " powitał go włoch, miał dobry humor ...
" Fede cześć a ty tu ... ? " - zapytał Verdas. Nie miał ochoty nikogo widzieć.
" I jak trzymasz się ? Mówiłem, że to ci zniszczy karierę a ty ? " - dał mu wykład
" Wszystko spieprzyłem " - wyjaśnił krótko i na temat
" Nie martw się. Będzie dobrze pogadam z kuzynką " - obiecał Pasaquelli
" Ja tak ją kocham " - skrył głowę w poduszkę.
Godzinę później w domu Castillo
" Maleńka, ktoś do ciebie " - oyworzyła dzwi pokoju Violetty Olga
" Mówiłam, że nie chcę nikogo widzieć " - podniosła głos Violetta
" Nawet mnie ? " - spytał zazdrosny Fede
" Nie ciebie zawsze " - na twarzy dziewczyny pojawił się długo oczekiwany uśmiech.
" Bardzo się cieszę " - uśmiechnął się
" Co cię tu sprowadza ? " zapytała podejrzliwie
" Byłem u Leona ... " - zaczął jednak kuzynka mu przerwała
" Że co ? Po co " - zapytała z wyrzutem, chodz w głębi serca chciała wiedzieć co u niego.
" Tak samo to przerzywa jak ty " - zdziwiły ją te słowa. " Czyźby on naprawdę ją kochał "
" Czy to jego kolejna sztuczka lub gra ? " Zastanawiała się. Miała dość tej nie pewności.
Chciała z nim o tym porozmawiać. Ale bała się ... odrzucenia, upokorzenia. Nie chciała cierpieć.
" Ale jak to ? On też to źle przerzywa ? " - spytała pyrywając się z zamyślenia.
" Tak. Nawet nie wiesz jak bardzo cierpi " - oznajmił Pasaquelli.
" Leon cierpi tak jak ja ? " - spytała jeszcze raz dla upewnienia.
Te słowa zaskoczyły dziewczynę. Nie mogła uwierzyć że Leon jest w stanie coś takiego zrobić i to dla niej ?
Fede postanowił zostawić Vilu samą. Wiedział jak ona to przerzywa. Chciał jej pomóc ...
Kilka dni później
- Violu, ktoś do ciebie - zawołała gosposia
- Już idę - zeszła radosna po schodach. Od rozmowy z kuzynem poczuła się lepiej. Wiedziała jakim uczuciem darzy Verdasa.
- Cześć Violetto. Mogę wejść. Musimy porozmawiać..." - zapytał a w jego oczach pojawił się smutek.
- " o co chodzi ? Skąd ta mina ? - spytała, podejrzewając najgorsze.
" Ja wiem byłem idiotą, strasznym aroganckim debilem "  - zaczął
" Niby czemu ? " - zadała pytanie z ironią.
" Przepraszam.  Wiem zraniłem cię, wiem jak cię źle traktowałem jeszcze raz bardzo przepraszam "- gdy usłyszała te słowa poleciała
jej łza. Dostrzegła szczerą skruchę.
" Dla mnie zniszczyłeś swoją karierę. To było takie słodkie. To najlepsza rzecz jaką mogłeś dla mnie zrobić " - przytuliła go. Zainponowało
jej jego zachowanie. Czuła mocne bicie jego serca. Wiedziała że ono bije dla niej.
" Prawda jes taka że się w tobie zakochałem " - wyznał. Zrobiło to wraźenie na dziewczynie. Była taka szczęśliwa.
" Ja też Cię kocham " - powiedziała wtulając się w jego tors.

Praca konkursowa 3 miejsce - Rozdział 12 " Miłość......" by Paula Jonichimowska

Na sali panowała nadal cisza...a Leon wciąż wpatrywał się w oczy swojej wybranki....
Był jak w transie...jak zaczął wyznawać jej miłość to i od razu przepraszać...po prostu zależało mu na niej...zakochał się.
Violetta także jak zahipnotyzowana wpatrywała się w jego oczy.....
Tak czy siak była szczęśliwa z takiego obrotu sprawy....pomimo tego , że niedawno się nienawidzili to ona także go darzyła miłością....
W ciszy podeszła do nieo i go przytuliła.....Ten odwzajemnił to i przycisnął ją di siebie....
Ona czuła się wspaniale w jego objęciach...Tak bezpiecznie......była po prostu szczęśliwa...
Po zakończeniu przytulania uśmiechnęli się do siebie i szybko wyszli zostawiając oniemiałych redaktorów....
Od razu udali się nad jezioro ...chcieli się przez pewien czas odizolować od tych ludzi....Chociaż Violetta była szczęśliwa to bała się jak na to zareaguje Diego...była z nim i on wyznał jej nawet miłość ... ale ona nigdy nie darzyła go szczerym uczuciem...Nie chciała go ranić....
Leon od razu dostrzegł , że jest coś nie tak....
-Violetta.......co się stało?
-Mi....nic...nic...naprawdę jest okej...
-Przecież widzę ... powiedz...
-Leon ja też cię kocham...
-I to jest ten problem?
-Nie....ale co z Diego...
-Faktycznie....Violu .... nie wiem...Kochasz go?
-Tak naprawdę to jest on dla mnie tylko przyjacielem ...nikim więcej...zgodziłam się z nim chodzić tylko dlatego aby nie zranić go...........miałabym wtedy wyrzuty sumienia...
-Nie powinnaś być z nim na przymus...a co czujesz w takim razie do mnie?
-Do ciebie...? Ja też cię kocham...
Uśmiechnął się i zaczął się do niej przybliżać....
Złączyli swoje usta w pocałunku....
Czuli się idealnie ... nagle ... po oderwaniu się dostrzegli go - Diego...
- Diego?! Co ty tu robisz?
-Co ja tu robię? A ty co wyprawiasz .... Violetta przecież my jesteśmy razem...czyżbyś zapomniała?!
-Diego wybacz....ja...ja jestem z Leonem..
-Co?! Nie pamiętasz jak niedawno cię pocieszałem bo przez niego cierpiałaś? Już wpadłaś w jego sidła.! Myślałem , że jesteś inna...jesteś zwykłą dzi*ką!
-Ej uważaj na słowa....-powiedział to Leon po czym popchnął Diego.
-Jeszcze tego pożałujecie!
Powiedział to i odszedl..
Leon pokazał mu tylko środkowy palec i przytulił Violettę...
-Kochanie...nie martw się....
Ta się uśmiechnęła ...
-Co?
-Nigdy nie wyobrażałam sobie , że ty do mnie powiesz "kochanie,," heh
-Ja też...ale teraz będę się do ciebie zwracał tak bardzo częśto...
Po tym zasiedli na plaży i obserwowali zachód słońca wtuleni w siebie  


sobota, 5 lipca 2014

Wyniki konkursu !

Kochani na samym początku chciałam ogromnie podziękować osobom , które wzieły udział w konkursie , to dla mnie dużo znaczy , WSZYSTKIM SERDECZNIE DZIĘKUJĘ ♥

Wyniki są następujące.
3 miejsce - PAULA JONICHIMOWSKA
2 miejsce -razem NATALIA PONTE I LEONETTA POLSKA
1 miejsce- .......................
ULA FANDEUSZ!!!!

Bardzo , bardzo wam gratuluję i proszę aby dziewczyny w komentarzach napisały z kim chcą kolaże ;-)
Za niedługo zostanie opublikowany rozdział z 3 miejsca :)
Jeszcze raz ogromne dzięki i gratulacje <333
Dodam iż Ula , tak naprawdę założyła konto ze względu na konkurs....Naprawdę musisz założyć bloga , jesteś cudna ♥
 



Pa <3

środa, 2 lipca 2014

One Shot Tomaetta "Ale prawdziwa miłość przetrwa każdą rozłąkę "

"Rozstanie jest tym dla miłości, czym wiatr dla ognia. Podsyca wielki, gasi mały"












 Poznali się w szkole podstawowej i od tamtej pory są nierozłączni....
Pomimo tylu lat znajomości jej rodzice nie zaakceptowali go....
Tomas i Violetta mimo tylu przeciwności są radośni bo najważniejsze , że są razem.
Do tej pory tylko lub aż przyjaciółmi a od tego momentu są już parą...

"Violetto wiem , że to może popsuć nasze relacje na stałe aczkolwiek nie mogę kryć się ze swoimi uczuciami....Kocham cię..."
"Tomas...jak także zakochałam się w tobie....ale ...ale moi rodzice...nigdy nas nie zaakceptują..."
"Violetto kocham cię i obiecuję , że nic nas nigdy nie rozdzieli..."
"Obiecujesz?"
"Tak." 

Do pełni szczęścia brakuje im tylko tolerancji ze strony rodziców Violetty....
Ale nie chcą marnować czasu chcą nacieszyć się sobą....
Starają się być zawsze blisko tej drugiej osoby.....
Dopełniają się w każdym calu...i jest im ze sobą wyśmienicie....

Ale czy to wytrzyma ten cios , który niedługo zostanie im zadany?
Czy brak wzajemnej bliskość , której potrzebują pozwoli im na normalne życie?

Uśmiechnięta szatynka podążała aleją w parku...dziś była w wyśmienitym humorze a ostatnimi dni było to rzadkim zdarzeniem .... codzienne kłótnie z rodzicami nie wpływały dobrze na jej stan a co więcej coraz to bardziej pogarszały go..
Młoda dziewczyna przysiadła na jednej z ławek i poczęła oczekiwać na swojego ukochanego...
Ten zjawił się po krótkiej chwili i można było dostrzec , że trzyma coś za swymi plecami..
Był to cudowny bukiet żółtych tulipanów - ulubionych kwiatów Violetty....
Tomas i Violetta znali się na wylot , i takiego typu drobnostki jak ulubiony kolor kwiatów partnera czy partnerki , ulubiony zapach itd. mieli już ułożone w swojej głowie.
Dziewczyna posłała mu szeroki uśmiech ... jej radość była dla niego czymś wyjątkowym...mógłby wpatrywać się w jej oczy pełne radości godzinami ... dobami....

Niestety nie wiedział , że za nie długo nie będzie tego uśmiechu widywał wcale....

Dziewczyna do domu wróciła w tak samo znakomitym humorze jak z niego wyszła albo nawet i lepszym...
Czas z Tomasem nigdy nie był dla niej straconym...
Po prostu uwielbiała słuchać jego głosu...widzieć jego twarz....to była zwyczajnie miłość...
Niestety .... jej świetny humor musiało coś popsuć...
Ponownie były to awantury związane z Tomasem...
Dziewczyna nigdy nie mogła i wciąż nie może zrozumieć zachowania swoich rodziców...
Tak naprawdę nigdy nie poznała powodu dla którego to oni nie trawili jej ukochanego...
"Nie mów , że znowu byłaś z tym Heriadą?"
"Dobrze o tym wiesz..." 
"Mówiliśmy ci ! Nie zadawaj się z nim! 
"Czy wy naprawdę nie możecie zrozumieć , że ja go kocham?!"
Po wypowiedzeniu tych słów popędziła do swojego pokoju...
Miała dość....
"Czy oni nie chcą abym byłą szczęśliwa?" - zadawała sobie to pytanie
Każdy rodzic chce aby jego dziecko było szczęśliwe....nie pojmowała tego , że jej rodzicie nie chcą by ta żyła pełnią szczęścia.....chcą aby była podporządkowana im...
Rozmyślając jeszcze trochę o swojej sytuacji zaczęła robić się senna , i z tego powodu po krótkiej chwili udała się spać...

To co przed chwilą usłyszał zamurowało go niezmiernie...
Okazało się , że będzie musiał rozstać się ze swoją miłością ... , że będzie musiał rzucić wszystko i wyjechać do Hiszpanii...
Zawsze marzył aby powrócić do ojczyzny ale nie teraz.....nie teraz gdy miał Violettę ..... gdy poczuł , że chce spędzić z nią całe swoje życie...
Wszystko się dla niego zawaliło...
Musiał w taki stanie iść do domu swojej ukochanej i prosto w oczy powiedzieć jej , że opuści ją na zawsze...
Było to trudne zadanie ale chciał zobaczyć ją ..... poczuć...pocałować po raz ostatni....

Doszedł do jej domu ... z trudem zapukał do drzwi....otworzyła mu mama Violetty  ... nie była zbyt zadowolona z tego , że chłopak ten zjawił się tutaj....ale dostrzegła , że jest on w złym stanie i pod wpływem impulsu wpuściła go do środka ...
Ten od razu pobiegł do pokoju ...
Ujrzał  ją.....swoja ukochaną , której musi oznajmić , że wyjeżdża...
"Tomas? jak się tutaj dostałeś?"
"Violetto..."-zaczął mówić drżącym głosem
"Tomas ...coś się stało?"
"Ja....ja...opuszczam Buenos Aires ....."
"Co?!"-powiedziała to po czym do jej oczu zaczęły napływać łzy
"Moi dziadkowie przepisali nam dom....całą rodziną musimy się tam przeprowadzić...przepraszam"
"Tomas...to nie twoja wina...."-mowiła już płacząc
"Kocham cię pamiętaj..."
"Ja ciebie też ..."
"Wybacz..."
"Pamiętasz ' .....obiecuję , że nic nas nigdy nie rozdzieli...' .. to twoje słowa.....nic nas nigdy nie rozdzieli....nawet ocean....nawet tysiąc mil....ty ...ty zawsze będziesz przy mnie...i pamiętaj , że ja zawsze będę przy tobie....Jesteś dla mnie najważniejszy ..... "
Pocałował ją a następnie wyszedł z łzami ..... wtedy widzieli się po raz ostatni...

Pomimo tylu lat oni nadal są razem ale osobno....
Wciąż o sobie myślą ..... pragną tej bliskości .... Wciąż pałają do siebie ogromną miłością.... ale wciąż pamiętają , że szczera , prawdziwa miłość przetrwa każdą rozłąkę....tego się trzymają i to nadal utwierdza ich w wierze , że druga połówka jest blisko... 
Mimo iż nie widzą siebie to wciąż czują swoją obecność...
Ona nadal w pamięci ma jego głos , który był dla niej najpiękniejszą melodią...
On natomiast wciąż przed oczami ma jej przepełnione radością oczy .... , które tak uwielbiał podziwiać..
 
Ona już do końca została panną a on co prawda założył rodzinę ale najważniejsze miejsce w jego sercu wciąż zajmowała Violetta...

To był dowód na to , że prawdziwa miłość przetrwa każdą rozłąkę....
__________________________

Pierwszy raz pisałam  cokolwiek o Tomalettcie ;*
I jak się spisałam? ;p
Ten One Shot napisałam na mojego nowego bloga , którego prowadzę z Gosią Czaplicką ale pomyślałam , że tutaj także go wstawię ;p
KLIK - To właśnie ten blog :) Serdecznie zapraszamy <3
Przypominam także o konkursie , na razie dostałam jedną pracę ale liczę na więcej ^.^
I tak w ogóle to co sądzicie o nowym nagłówku ? ;D

Bye ! *o*

wtorek, 1 lipca 2014

Konkurs !

Kochani :)
Jak widać po tytule organizuję konkurs !
Będzie on polegał na tym , że osoby zainteresowane muszą napisać rozdział 12 <3
Możecie połączyć naszą Leonettę a możecie także totalnie ich ze sobą skłócić..!
Wszystko zależy od was ... Wykażcie się weną twórczą :)
Jestem ciekawa waszych pomysłów ;P

Regulamin jest następujący:
1.Można wprowadzić nowych bohaterów ale tylko tych , którzy grają w Violettcie :)
2.Jest dozwolone wprowadzić nowy zupełnie odbiegający od obecnych rozdziałów wątek.;D
3.Długość dowolna ;p
4.Nie można uśmiercać żadnego z bohaterów xd
5.Prace możecie wysyłać do piątku , do godziny 18 na ten email  xdkosa4@gmail.com <3
Serdecznie zapraszam !

Nagrody :
1 miejsce : opublikowanie rozdziału , reklamowanie bloga *jeżeli osoba ta posiada bloga* przez 3 tygodnie, kolaż , dedykowanie 10 następnych rozdziałów ;*
2 miejsce : opublikowanie rozdziału , reklamowanie bloga  *jeżeli osoba ta posiada bloga* przez 2 tygodnie, kolaż ;*
3 miejsce : opublikowanie rozdziału reklamowanie bloga  *jeżeli osoba ta posiada bloga* przez tydzień , kolaż ;*
Muszą być przynajmniej 3 prace aby konkurs mógł być nazywany "oficjalnym"
 
PS.Przy okazji zapraszam na mojego nowego bloga , którego prowadzę z Gosią Czaplicką <3
Publikować będziemy tam One Shoty :)
Zapraszamy <3

 Każda droga wymaga poświęceń ... 

Pa <333