poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział 6 - "On nie wie co to miłośc..."

Blondynka była w nie małym szoku.
Okazało się , że nie myliła się.
Verdas tak naprawdę nie jest aż taki zły.
Leon błagał Lu aby ta nic nie mówiła Violi. W końcu ubłagał Ludmilę.
Verdas nie chciał aby Violetta dowiedziała się czegoś , co on sam dopiero odkrył.
A z resztą zdawał sobie sprawę z tego , że teraz Castilo nie na widzi go.
Ludmila próbowała jakimś sposobem nakłonić Leona by ten pogadał z Violettę , aczkolwiek on nie miał na to ochoty , zwłaszcza dlatego , że Castilo znajdowała się w towarzystwie Diego.
Federico zaproponował Leonowi wyjście na świerze powietrze . W końcu chłopak sam był tym oszołominoy.
Tak też zrobili , udali się na dwór.
Ludmila była bardzo podekscytowana....pragnęła wszystko powiedzieć Violettcie....ale nie mogła..
Aby zaprzątnąć myśli czymś innym, postanowiła posprzątać ten bałagan , który zrobiła zrzucając kawę.
Przez dłuższy czas szukała kosza , okazało się , że wcale go tu nie ma.
Udała się na dół , do tamtejszej kawiarni.

Dostrzegła tam Castillo w towarzystwie montażysty - Diego.
Nie wytrzymała.....
Szybkim krokiem podeszła do stolika przy , którym byli Viola i Diego i przywitała się.
Poprosiła Diego by ten zostawił je na moment , chłopak zgodził się ale nie był do tego taki chętny.
Ludmila zaczęła :
"Violu ... mam bardzo ważną sprawę..."
Szatynka pokiwała głową by ta kontynuowała.
"Może jest to mało prawdopodobne....ale Leon on .... zakochał się w tobie.!"
Violetta zakrztusiła się wodą , którą popijała...
Lu natomiast kontynuowała :
"Wiem , wiem .... Jestem przygotowana na to , że mi nie uwierzysz ... ale wiedz , że to szczera prawda..."
Violetta odpowiedziała :
"Ludmilo....on nie wie co to miłość....nie umie kochać...ale za to potrafi nienawidzić ...."
Słowa wypowiedziane przez szatynkę usłyszeli wracający Leon i Fede....
 


 Szatyn momentalnie posmutniał.
Fede próbując uspokoić kolegę rzekł :
"Ej! Stary nie martw się...."
Tamten spojrzał tylko na Fede i wybiegł z pomieszczenia...
Federico nie pobiegł za nim....
Pomyślał , że chłopak powinien zostać teraz sam...
Miał rację..

Leon pobiegł do miejscowego parku...
Usiadł na zielonej trawie...i zaczął zadawać sobie pytania...
"Czemu...czemu?! Czy ja muszę być takim dupkiem....?!?"
Po chwili sam odpowiedział sobie na zadane wcześniej pytania :
"Widocznie taki już mój los...nie zmienię się ....za późno..."

 Troszkę mi szkoda Leona .....
Ale nie martwcie się....wszystko *kiedyś* się uspokoi...:)
Mam do Was małe pytanie :*
Czy obecna czcionka nie przeszkadza Wam w czytaniu?
Jeżeli tak zmienię to ;D
Dziękuję Wam za przeczytanie i do następnego ^.^

5 komentarzy:

  1. Rewelacyjny rozdział!
    I mi też jest trochę szkoda Leonka,
    A ta Ludmiła to taka papla ;DDD
    Szybko dodawaj kolejny cudpiękny rozdział.
    Ps co do czcionki to mogłaby być trochę ciemniejsza, ale zrób jak uważasz kochana
    Buziaki ;***
    Colie

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;) Przecudny :* Czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział niesamowity
    uwielbiam czytać tego bloga
    czekam na kolejny genialny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajmuje:) rozdzialki swietne a i zapraszamy na nowego bloga na http://prohibialeonettaamor.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo podoba mi się to co piszesz :)
    nie mogę doczekać sie nextu :)

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli ktokolwiek odwiedza bloga to bardzo proszę aby osoba ta pozostawiła po sobie ślad ,w postaci komentarza ;P
To nic nie kosztuje a może uszczęśliwić pewną osobę ... Mnie <3
Jeżeli chodzi o krytykę to jestem na nią jak najbardziej otwarta :)